Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS
3754
BLOG

Tusk do Brukseli czyli 35% poparcia w sondażach dla PO

Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS Polityka Obserwuj notkę 135

​Spekulują, spekulują, spekulują. Spekulują ludzie na temat ​objęcia przez Donalda Tuska funkcji szefa Rady Europejskiej. Sprawa wygląda na klepniętą dlatego można puścić lejce i pojechać bez trzymanki w pisaniu scenariuszy. Słucham sobie od dwóch dni polityków partii prowadzącej w sondażach i mam wrażenie, że panuje tam totalny chaos żeby nie nazwać tego wręcz popłochem, bo rozpada się na naszych oczach strategia wyborcza napisana w pocie czoła, która obejmuje wybory samorządowe oraz parlamentarne. 

Prawo i Sprawiedliwość nie ma w sumie spójnego przekazu w sprawie, która ich zaskoczyła. Prezes wyraził wielkie zadowolenie z faktu, że premier opuści nie tyle sprawowany urząd co Polskę. Były szef CBA wyraża na antenie TVP Info zaniepokojenie tym, że Donald Tusk opuszcza nasz kraj pytając dramatycznie czy premier ma moralne prawo zostawić państwo i rząd w obecnej sytuacji. To niebywałe żeby prezes i wiceprezes mieli tak skrajny obraz sytuacji. Rozumiem, że Mariusz Kamiński będzie miał z tęsknoty złamane serce jeżeli Donald Tusk obejmie proponowane stanowisko? Mariusz Antoni Kamiński snuje obraz rozpadu Platformy Obywatelskiej i mówi o walkach wewnętrznych jakie mają ogarnąć partię rządzącą, która finalnie zostanie zmieciona ze sceny politycznej. Dlaczego tak nie będzie postaram się wyjaśnić w kolejnych akapitach, łącząc to z polemiką z Andrzejem Stankiewiczem. Generalnie powinienem pominąć rekord świata w prezentowaniu własnej głupoty przez Zbigniewa Girzyńskiego, ale tak właśnie wygląda piąta kolumna w Prawie i Sprawiedliwości, która skutecznie odstrasza wyborcę niezdecydowanego oraz wyborcę centrowego. Oczywiście w partii Jarosława Kaczyńskiego panuje pluralizm w wyrażaniu własnych poglądów, ale na tę chwilę dla mnie to jest kompletny rozgardiasz. To nie tylko poruszanie się w mediach z przekazem partyjnym z gracją słonia w składzie porcelany, co lunatyka, który wyszedł o północy nago na ulicę i wyje do księżyca. Wydaje mi się jednak, że w partii szuka się sensownego przekazu od dwóch dni, który będzie można powielać w najbliższym czasie. Na razie jest bezradność i zazdrość.
 
Nie można też zapomnieć o pewnej ciekawostce. Wybór Jerzego Buzka na Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego był określany przez polityków orbitujących wokół Jarosława Kaczyńskiego jako mało znaczący, etc. Gdy Ryszard Czarnecki został jednym z kilkunastu wiceprzewodniczących tej samej instytucji, to już było stanowisko bardzo ważne. Teraz mamy do czynienia z podobnym wyrażaniem myśli przez Prawo i Sprawiedliwość jak w przypadku Jerzego Buzka. Mogę się założyć w ciemno, że jakby ktoś z największej partii opozycyjnej dostał identyczną propozycję co Donald Tusk, to byłoby to stanowisko stawiane na równi z prezydentem USA o ile nie z samym Papieżem. To dobitnie pokazuje szpagat intelektualny jaki musi wykonać ta partia.
 
Andrzej Stankiewicz - publicysta Rzeczpospolitej - w czwartkowym programie "Tak Jest" powiedział, że wybór i decyzja Donalda Tuska może być odebrana jako zdrada lub ucieczka. Z całym szacunkiem Panie Andrzeju, ale w ten sposób może być to odebrane tylko i wyłącznie w elektoracie Prawa i Sprawiedliwości, i tylko wtedy gdy zostanie narzucona taka narracja, ale jak widać kilka akapitów powyżej prezes raczej mówi o szczęśliwym rozwiązaniu. Pozostała część wyborców na pewno tak do tego nie podejdzie; bo po pierwsze żaden z liderów partyjnych w ten sposób nie szczuje na aktualnego premiera swoich wyborców, a po drugie Donald Tusk ma bardzo duży elektorat negatywny. Elektorat który nie widzi go już na czele rządu. Moim zdaniem to będzie raczej głośne "Ufff!". Powiem Panu jeszcze tak. Paradoksalnie wybór na szefa Rady Europejskiej może doprowadzić do dość znaczącego wygaszenia wojny polsko-polskiej bo nie będzie w Polsce polityka na którym prawdopodobnie w dużej mierze stratedzy Jarosława Kaczyńskiego oparli kampanie wyborcze. Atakowanie teraz "naszego człowieka w Brukseli" będzie zenitem nieodpowiedzialności w świetle tego co się dzieje na Ukrainie. Tych kilka zdań odnosi się również do wspomnianego Mariusza Antoniego Kamińskiego, bo to jest wstęp do wytłumaczenia, dlaczego partia się nie rozpadnie.
 
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Platforma Obywatelska dostanie bonus w sondażach jeżeli Donald Tusk "zamieszka" w Brukseli, a nawet Panie Mariuszu pokuszę się o stwierdzenie, że jest w stanie odebrać tę część wyborców, która zasiliła Prawo i Sprawiedliwość w sprzeciwie nie do Platformy Obywatelskiej ale do Donalda Tuska. Teraz gdy Platforma zyska w sondażach - osobiście obstawiam 5-8 procent - nikt nie będzie tam myślał o jakimś rozpadzie czy opuszczaniu partii, bo nowe otwarcie toruje ponownie drogę posłankom i posłom z dalszych ław sejmowych, którzy nie są pewni swojego miejsca w przyszłym parlamencie. Także na Pana miejscu byłbym oszczędny w ferowaniu takich wyroków, że Platforma nie skończy nawet jak Sojusz Lewicy Demokratycznej ale jak AWS.
 
Już dawno pisałem na Twitterze, że kluczem do wygrania wyborów jest kobieta na czele rządu i ten scenariusz zaczyna się powoli realizować. Tylko kobieta jest w stanie powstrzymać ten biały konwój humanitarny w którym prezes wiezie rzekomo cały bilion złotych dla Polaków, a tak naprawdę jest on wypełniony po brzegi nienawiścią, usłużnymi prokuratorami i służbami specjalnymi działającymi na polityczne zamówienie. Tylko kobieta jest w stanie zatrzymać tę wyposzczoną brakiem władzy łobuzerię, która z wywalonymi jęzorami pędzi do np. stanowisk w spółkach skarbu państwa. Jacek Sasin już dał przykład jak to się robi, i pewnie takie same standardy chciałby wprowadzić jak zostanie prezydentem stolicy. Niestety ale sznureczek kolegów, współpracowników oraz rodziny będzie musiał obejść się smakiem ponieważ Jacek Sasin nie ma najmniejszych szans na wygraną.
 
Jeżeli premierem zostanie kobieta, to Prawo i Sprawiedliwość będzie musiało się przeorientować retorycznie z tego względu, że nie będzie już wypadało mówić do kobiety i o kobiecie per Kopacz lub Bieńkowska. Naturalnie nigdy nie można tak mówić do żadnej kobiety, ale ten przegniły język naszprycowany awanturnictwem i pogardą do osoby stojącej na czele rządu będzie musiał odejść do lamusa, bo to się może nawet nie podobać kobietom które głosują na Prawo i Sprawiedliwość. Jednym słowem partia Jarosława Kaczyńskiego będzie musiała wrócić do języka eleganckiego i dżentelmeńskiego. No i generalnie trzeba będzie dać trochę czasu nowej Pani premier na zapoznanie się z całą paletą zagadnień, które do tej pory "ogarniał' Donald Tusk. Nie mówię tu o stu dniach, ale przyzwoity termin to od trzech do pięciu tygodni. Także atakowanie osoby na stanowisku premiera w okresie ochronnym będzie niebywałym szczytem braku kindersztuby. Niewątpliwie prawicowi publicyści będą przeprowadzali w swojej publicystyce naloty dywanowe na kobietę, ale mnie to w sumie nie dziwi ponieważ w przeważającej większości w stosunku do kobiet są mało wychowanymi bufonami i gburami.
 
Wczoraj na Salon24.pl wdałem się na jednym z blogów w polemikę, która odnosiła się do stwierdzenia, że Donald Tusk skłamał ponieważ mówił, że nie interesują go stanowiska w Unii Europejskiej. To swego rodzaju fenomen, że nagle zapomina się o prawdomówności prezesa, który jeszcze w styczniu tego roku mówił w jednym z wywiadów, że chce rewanżu z prezydentem Komorowskim. Ze zwykłej ludzkiej litości nie przytoczyłem innych przykładów w których Jarosław Kaczyński zmieniał zdanie. Nie chciałbym żeby to było odebrane na zasadzie "a u Was murzynów biją", ale taka argumentacja w przypadku gdy ten drugi ma tyle samo za uszami co premier mija się z elementarną logiką. Ja już się przyzwyczaiłem do tego, że niewygodne fakty fani prezesa wymazują z pamięci. 
 
Kończąc. W trakcie wakacji z rozbawieniem czytałem wpisy blogerów i polityków którzy już dzielili stanowiska, były rady co Prawo i Sprawiedliwość powinno zrobić jak dojdzie do władzy, Janusz Wojciechowski snuł wizje co partia powinna zrobić w sprawie Smoleńska, i to wszystko miało miejsce po DWÓCH sondażach, które dały - trzeba przyznać - dość poważną przewagę nad konkurencją polityczną. Upałów już nie ma, słoneczko grzeje w główki już z mniejszą mocą, także pora pora zejść na ziemię. Ostatnie sondaże nie pokazują już takiej przewagi, a sytuacja z dniem dzisiejszym nabrała nowej, przychylnej Platformie dynamiki.
 
...i już na serio na sam koniec... Mam nadzieję, że teraz Jarosław Kaczyński nie będzie już dezerterował przed debatą wyborczą z nową Panią premier.
 
Follow me on Twitter
 
 

BANUJĘ ZA SPAM. ROCZNIK 1976.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka