Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS
1722
BLOG

Palikot wraca do gry

Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS Polityka Obserwuj notkę 125
​W zeszłym tygodniu na Twitterze napisałem o prawdopodobieństwie tego, że Leszek Miller wchodząc w komitywę z Jarosławem Kaczyńskim, rzucił koło ratunkowe Januszowi Palikotowi.​ Na razie lider Twojego Ruchu postępuje racjonalnie i jako jedyny wychodzi na człowieka, któremu zależy na normalności w tym kraju. Jeszcze wczoraj napisał na Twitterze, że zwróci się do prokuratury z wnioskiem o przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina. Skoro obaj mówią o sfałszowaniu wyborów, to znaczy że są w posiadaniu dowodów z którymi dla dobra państwa powinni się zapoznać śledczy. Nikt mi nie wmówi - że białe jest białe, a czarne jest czarne - że w tym postępowaniu brakuje logiki i zdrowego rozsądku.
 
Chciałbym tylko przypomnieć, jak szybko została załatwiona przez prokuraturę sprawa "Krótkiej listy osób zagrożonych" o której mówił Jarosław Kaczyński. Lider Prawa i Sprawiedliwości dwa lata temu został natychmiast wezwany na przesłuchanie i oczywiście nie pokazał żadnej listy. Kuriozalnie argumentował dlaczego sam się nie zgłosił z dowodami - bo jakby miał biegać do prokuratury ze wszystkimi informacjami to prokuratura miałaby go dość. Czyli idąc ówczesnym tokiem rozumowania, prezes ma informacje ale je zataja? W świetle prawa jest posłem i ma obowiązek zgłosić organom ścigania każdy przypadek, który jego zdaniem może być rozpatrzony w kategoriach przestępstwa. Jeżeli tego nie zrobi naraża się na odpowiedzialność karną. Praktycznie z identyczną sprawą mamy do czynienia w przypadku zarzutu o sfałszowanie wyborów. Dlatego mam pytanie; dlaczego Jarosław Kaczyński nie informuje prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa?
 
Najgorsze jest to, że zwolennicy byłego premiera nie domagają się od niego ujawnienia dowodów na sfałszowanie wyborów. Tak wynika z moich dyskusji tutaj i na Twitterze. Wczoraj jeden z tuzów napisał mi na Twitterze, że on nie potrzebuje żadnego potwierdzenia od Jarosława Kaczyńskiego czyli od Prawa i Sprawiedliwości, a jeden z tutejszych popularnych blogerów uciekł z Twittera, gdy go zapytałem o ujawnienie dowodów. Ergo - jeżeli prezes powie, że ziemia jest płaska to jeden z drugim przyjmie to bez mrugnięcia okiem do wiadomości. Mam nadzieję, że ten prosty przykład per analogiam uzmysłowi tym wszystkim, którzy piszą o sfałszowaniu wyborów w jakiej otchłani awanturnictwa politycznego się poruszają. 
 
Ja się pytam - czemu do dnia dzisiejszego nikt z Prawa i Sprawiedliwości nie złożył wniosku w prokuraturze o popełnieniu przestępstwa, dołączając do tego obszerny materiał dowodowy? Ja się pytam - dlaczego Andrzej Duda robi sobie konferencje pod Państwową Komisją Wyborczą z apelami do prezydenta Bronisława Komorowskiego, a nie waruje pod drzwiami prokuratury? Przypominam, że Joachim Brudziński na Twitterze napisał o posiadaniu przez Prawo i Sprawiedliwość dowodów na fałszowanie wyborów, a sam lider zarzuca sfałszowanie wyborów. 
 
Trzy dni temu pisałem, że to zaczyna przypominać identyczny mechanizm prania mózgów jaki przeprowadzono na społeczeństwie po katastrofie smoleńskiej. Niewyobrażalne jest to, że o sfałszowaniu wyborów mówi były Minister Sprawiedliwości oraz doktor prawa i wychodzi na to, że obaj kryją przestępców jeżeli nie powiadamiają prokuratury. Tak czy nie? Po wczorajszych słowach, które padły w Sejmie plus wpis Joachima Brudzińskiego na Twitterze, zachodzą daleko idące przesłanki do wszczęcia z urzędu przez prokuraturę postępowania przygotowawczego lub wyjaśniającego (nie jestem pewien jak takie postępowanie się dokładnie nazywa) i przesłuchania tych osób przez prokuratora. Nie jestem byłym Ministrem Sprawiedliwości ani doktorem prawa tylko staram się w miarę logicznie podejść do sprawy. Dlatego w tym przypadku Janusz Palikot ma moje stuprocentowe poparcie.
 
Follow me on Twitter
 

BANUJĘ ZA SPAM. ROCZNIK 1976.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka