Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS
1585
BLOG

Pan Kaczyński nie będzie musiał niczego podpisywać

Bartosz Wiciński-STOPS Bartosz Wiciński-STOPS Polityka Obserwuj notkę 23
​Przebudziłem się i jednym okiem spojrzałem jak wygląda sytuacja na portalach internetowych. Cóż ja tam czytam? Moje zaspane oczy zobaczyły na prawicowym portalu - który złożył do grobu dwadzieścia cztery godziny ​przed czasem wybitnego opozycjonistę Zbigniewa Romaszewskiego - zezłoszczonego Joachima Brudzińskiego po słowach premier Ewy Kopacz, która powiedziała, że jutro czyli dzisiaj Jarosław Kaczyński nie będzie musiał niczego podpisywać i wróci sobie spokojnie do domu. Generalnie to wymowa całego tekstu jest jednym wielkim oburzeniem. Wyprzedzając pytania odpowiadam; tak chodzi mi o niezależna.pl. Wchodzę na Salon24.pl i widzę wpis naszego dyżurnego intelektualisty pod wymownym tytułem "Premier Kopacz nie będzie musiała jutro stać pod latarnią".
 
Ile to trzeba mieć w sobie agresji żeby w ten sposób zatytułować wpis na blogu? Ech, nie ważne. Jak słabym trzeba być prawicowym dziennikarzem żeby wysmażyć taki tekst jak na wymienionym portalu, bez odniesienia się do wywiadu Jarosława Kaczyńskiego sprzed dwóch lat w Gazecie Polskiej? Ech, nie ważne. Jak marnym trzeba być blogerem i dziennikarzem i nie znać życiorysu swojego ulubionego polityka? Ech, nie ważne.
 
Czy można powiedzieć, że Pani Ewa Kopacz zagrała słowami o podpisywaniu jak to ma w zwyczaju robić Jarosław Kaczyński? Oczywiście, że można tak powiedzieć. Teraz najchętniej potrzymałbym Was w niepewności żeby przeczytać komentarze po ostatnich dwóch zdaniach. Niestety jest to fizycznie niemożliwe i muszę przejść do wyjaśnienia tej gry słów. Prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział dwa lata temu, że musiał napisać oświadczenie o odmowie podpisania lojalki czyli był zobowiązany złożyć podpis pod tym oświadczeniem i wieczorem mógł spokojnie opuścić gmach MSW. Musiał złożyć podpis? Tak? Dudni mi w uszach to chóralne "Tak!". Cieszę się, że podzielacie mój tok rozumowania, a teraz najgorsze ponieważ jestem oburzony na byłą minister zdrowia za to, że nie powiedziała "Jutro Pan Kaczyński nie będzie musiał niczego PISAĆ i podpisywać". To skandal i blamaż doradców Pani premier, że nie potrafili porządnie przygotować tego kluczowego dla opinii publicznej zdania. Na miejscu Pani Ewy Kopacz zwolniłbym tą całą zgraję nieudaczników. Dość tych kłamstw. To nie może się więcej powtórzyć!
 
Widzę, że sprawę podpisu Jarosława Kaczyńskiego mamy załatwioną i wszyscy przyznali mi rację oraz uzupełnili braki w wiedzy. Braki w wiedzy uzupełnione? Tak? Dudni mi w uszach to chóralne "Tak!". Nie, nie, nie(!) - Pani i Pan w drugim rzędzie z transparentem o "obronie demokracji" nie musi mi dziękować, także spokojnie. Zrobiłem to całkowicie bezinteresownie i dla naszego wspólnego dobra.
 
Gra słów tak bardzo stosowana w polityce od lewa do prawa jest dla polityków, publicystów, dziennikarzy czymś naturalnym. W związku z tym nie sądzę, aby Pani Ewa Kopacz miała na myśli podpisanie lojalki, jeżeli zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok sądu. Myślę, że nie ma zgody wśród polityków na podważanie orzeczeń niezawisłych sądów. Naturalnie wykluczam tutaj osoby z kręgów Prawa i Sprawiedliwości dla których to polski chleb powszedni. Zapytam jeszcze tak na koniec pod nosem i nieśmiało z pewną dozą niepewności ale mam nadzieję, że dość głośno dla wprawnej lustratorki tudzież lustratora. Czy niezależna.pl, Gazeta Polska i Gazeta Polska Codziennie zlustrowała już sędziego, który wydał wyrok w sprawie lojalki? Przecież to takie modne...
 
PS. Wszystkim którzy mają zamiar mi zarzucić po ostatnim wpisie, że nie solidaryzuję się z prezesem i nie śpię do południa wyjaśniam. Nie mogę spać przez tą pogodę i do tego jestem przeziębiony.
 
Follow me on Twitter

BANUJĘ ZA SPAM. ROCZNIK 1976.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka